Karolina Burchacka: Wiem, że masz trzech braci. Jak to jest wychowywać
się z samymi chłopakami?
Anna Jaworska: Super, cały
czas coś się dzieje, nigdy nie jest nudno. „Ojej, czego
my nie robiliśmy… Często bawiliśmy się w piromanów i
robiliśmy bomby.” Jestem bardzo zżyta z moim starszym
bratem. Nie wiem jak to jest mieć siostrę, ale lepiej mieć brata. Baby są nudne.
K.B: Czy to przez
któregoś z braci
zaczęłaś interesować się motoryzacją?
A.J: Wydaje mi się, że raczej nikt nie wpłynął
na moje zainteresowanie. „Mam to we krwi. Szybka jazda i miłość do
samochodów.”
K.B: Zawsze byłaś
małym buntownikiem.
Przez to zrobiłaś sobie pierwszy tatuaż?
A.J: Już od piątego roku życia marzyłam o tatuażu.
Zawsze miałam pomazane
”łapy.” Jest to dla mnie
pewna forma sztuki,
która mnie pochłania.
Dopiero po dziesięciu latach błagania, mama w końcu się
zgodziła. „Może kiedyś
zrobię kurs tatuażu, kto wie…”
K.B: Wiążesz jakąś przyszłość
z rysowaniem? Wiem już, że zrobiłaś logo dla Łódzkiej firmy.
Czy mama w jakiś sposób
zapoczątkowała to zainteresowanie?
A.J: Szczerze, kiedyś wręcz rzygałam
z nadmiaru sztuki. Z mamą nigdy nie mam
czasu się zgadać. Więc zaczęłam sama się
bawić i tak się to wszystko zaczęło. Przez to logo bardziej się z mamą zżyłyśmy. Mama zawsze mnie wspierała i nigdy mnie nie popychała w tym kierunku.
K.B: Dziękuję za poświęcony mi czas.
A.J: Ja również dziękuję.