Do środy miałam nadzieję, że wyjazd do Brukseli będzie mega przygodą. Niestety jak to w życiu bywa, pół roku wcześniej wykrakałam: „chociaż na łóżku szpitalnym, to i tak tam pojadę”. I nie jadę 🙁
Na razie jestem zwierzątkiem domowym, a raczej łóżkowym – ale w końcu swoim, a nie szpitalnym 🙂 Przykro mi, że nie wyjechałam z Olą i Tomaszem, bo zapowiadało się naprawdę fajnie. Za mnie do Brukseli jedzie Paweł. Zapowiedzieli, że przywiozą masę zdjęć! Muszę mieć co oglądać 🙂 No i obiecali, że będziemy w bliskim kontakcie!
Andzia 😉